Magiczna wyprawa Szymka Starsona, cz8

Rozdział V
Kolejnego dnia czekało na Szymka jedno z najtrudniejszych zadań. Jak zapewne wszyscy pamiętają, królowa powiedziała, że Zygfryd nie stworzył żadnych praw ani nie dbał o to, by hazelowy uczyły się. Szymon sam nigdy nie lubił szczególnie chodzić do przedszkola. Nie miał tam przyjaciół, bo był niedobry dla innych dzieci. Nie rozumiał też, po co komu przedszkole, przecież równie dobrze można bawić się w domu.

Pomyślał jednak, że teraz jest tutaj, w Erydanii i musi koniecznie wymyślić, jak zachęcić małe hazelowy do nauki w przedszkolu. Zaczął się tez zastanawiać, kiedy królowa odeśle go do domu, w końcu rodzice mogą się już denerwować o swojego synka. Szymon długo myślał i myślał. W końcu postanowił pokazać małym hazelowom co można robić gdy chodzi się do przedszkola.

Znów poprosił królową Grację, aby zwołała wszystkie małe hazelowy do zamku. Gdy wszyscy zebrali się w jednej z komnat zamku, Szymon rozdał każdemu nożyczki i papier oraz klej. Sam przez chwilę nic nie mówił, a tylko coś wycinał. Mali goście zastanawiali się, co właściwie robi Szymon. Chłopiec złożył kilka razy jedną kartkę, po czym wyciął z niej ludzika. Gdy rozłożył kartkę, oczom hazelowiątek ukazał się wspaniały łańcuch połączonych ludzików.

To muszą być czary! Prosimy, naucz nas robić takie rzeczy! ? odezwało się jedno z hazelowiątek.
– Tak, prosimy! ? krzyknęły inne. Wtedy Szymon pokazał im wszystko, co po kolei robił, a maluch powtarzały za nim każdą czynność. Kilka minut później, cała komnata ustrojona była łańcuchami przeróżnych stworzeń, trochę śmiesznych, trochę dziwacznych.

Potem Szymek znów zabrał się do pracy. Wyciął figurki wszystkich zwierzątek, jakie znał, po czym wytłumaczył, że są to także mieszkańcy jego krainy. Hazelowiątka nie mogły się nadziwić. Nigdy wcześniej nie widziały krowy, konia, kota, psa ani innych zwierząt. Szymon opowiedział im nawet zabawną historię o tym, jak jego pies, Samson goniąc kota wskoczył na drzewo, a potem nie wiedział jak ma z niego zejść.

Było to dość dziwne, ponieważ Samson jest ogromnym psiskiem, i swoim wzrostem przewyższa Szymona. Hazelowiątka słuchały opowieści Szymka z dużym zaciekawieniem i nie bały się zadawać pytań. Miały jedyną okazję, żeby dowiedzieć się czegoś o świecie przybysza.

Za to później wycięły z papieru te zwierzęta, które znały. Maluchy zobaczyły jak wiele można się nauczyć jednego dnia w przedszkolu. Oczywiście nie miały pojęcia, że Szymon pokazuje im, jak sam bawi się w przedszkolu i, że tego wszystkiego i wielu innych rzeczy nauczył się właśnie tam. Kolejnego poranka Hazelowiątka znowu zebrały się w zamku, gdzie czekały na nich już różne zabawki oraz panie wychowawczynie, które czuwały, aby maluchom nie stała się krzywda. Panie wychowawczynie wprowadziły jednak kilka zasad, których trzeba było przestrzegać. Dzięki temu wszystkie hazelowiątka wiedziały, że jeśli będą niegrzeczne spotka je kara. Nikt jednak nie miał ochoty na sprawdzanie, co będzie tą karą, skoro można tak miło spędzić czas na zabawie i nauce w przedszkolu, wraz z przyjaciółmi.
Podczas gdy Hazelowiątka bawiły się beztrosko, ich rodzice mogli zająć się pracą.

Szybko powstały wspaniałe miejsca, takie jak place zabaw, parki, sklepy, a nawet teatr. Kilku najsilniejszych hazelowów zostało policjantami lub strażakami, aby pilnować bezpieczeństwa mieszkańców. W ciągu dwóch dni, jakie dotąd spędził Szymon w Erydanii, kraina zaczęła rozkwitać na nowo, a wcale nie wymagało to dużego wysiłku. Szymon pomyślał, że gdyby miał więcej przyjaciół, z pewnością byłoby mu łatwiej.

Miałby się nie tylko z kim bawić, ale i dzielić swoimi smutkami i radościami. Zauważył, że przyjaciół można pozyskać właśnie dzięki pomaganiu i życzliwości i postanowił w ten sposób zadziałać, gdy tylko wróci do domu i do swojego normalnego życia. Nie mógł się tylko nadziwić samemu sobie, że nigdy wcześniej nie próbował takiego sposobu.

Przecież pomaganie jest dużo przyjemniejsze niż kopanie i psoty, z a które później i tak dostawał od rodziców kary. Tu wszyscy go lubili i Szymon zapragnął zyskać przyjaciół wśród ludzi.

 

Autor: Aneta Bilska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *