Magiczna wyprawa Szymka Starsona, cz3

– Maaamoooo! – krzyczy przestraszony chłopiec – maaamoo! Tam coś jest, na strychu, w tej starej skrzyni. Najpierw ten ludzik z długimi uszami poruszył się, a potem, potem był taki straszliwy huk.

Szymon z trudem mógł złapać oddech, a jego mama z jeszcze większym trudem starała się zrozumieć, o czym mówi jej syn. Szymon widząc, że jego mama niczego nie pojmuje, wziął ją za rękę i zaprowadził na strych, gdzie doszło do tego przerażającego wydarzenia. Opowiedział wszystko raz jeszcze, na spokojnie, skrywając się jednak za spódnicą mamy, tak na wszelki wypadek. Pani Starson podeszła do tajemniczego kufra i uniosła jego wieko.
Szymon zajrzał do środka i.. zobaczył ku swojemu wielkiemu zdziwieniu, że nie ma tam zupełnie nic!

„To niemożliwe – myślał Szymek – nie mogło mi się najpierw przewidzieć, a potem jeszcze przesłyszeć”. A jednak, drogi Czytelniku, to prawda. Na pokrywie skrzyni faktycznie poruszał się dziwaczny stworek, a wielki huk wydobył się ze złowrogiego wnętrza kufra.

Tej nocy nasz bohater długo nie mógł zasnąć. Być może dlatego szybko zorientował się, że podczas gdy cała rodzina Starsonów smacznie śpi (poza Szymkiem oczywiście), ze strychu dochodzą niepokojące odgłosy. Szymon najpierw pomyślał, że znów mu się przesłyszało.

– Eh, to tylko moja fantazja… – powiedział cicho sam do siebie. Kiedy znów zamknął oczy, po raz kolejny jego uszu dobiegły dźwięki dochodzące z góry.

„Stuk, stuk, stuk”. Szymon usiadł na brzegu łóżka i ciaśniej opatulił się kołdrą. Na dźwięk hałasu dobiegającego znad jego głowy Szymon poczuł, że po plecach przebiega mu zimny dreszcz, który wstrząsnął jego ciałem. Wiedział jednak, że nie może tego tak zostawić, musi sprawdzić co to za odgłosy. „A jeśli przez całą noc ktoś będzie tak stukał? Nie ma co siedzieć i bać się. Trzeba sprawdzić, co też przeszkadza mi spać” – pomyślał chłopiec.

Wygrzebał się więc z łóżka, wyszedł ze swojego pokoju i stanął naprzeciw schodów wiodących na strych. Wtedy stukot ustał. Dom Starsonów obiegła głucha cisza. Jedyne światło jakie dobiegało oczu chłopca pochodziło z ulicznych lamp.

– Teraz to dopiero się boję..

Wtedy Szymon usłyszał niewyraźny szept, jakby kilku osób. Dopiero po chwili, gdy wszedł do połowy schodów zrozumiał o czym szeptają głosy:

 

„Łapki zająca, uszy królika
Zły król stąd szybko znika
Łapki zająca, uszy królika
Dobra królowa znowu nas wita.”

 

Szymon wspiął się na szczyt schodów i przeszedł kilka kroków zapalając światło. Melodyjne głosy wciąż nie ustawały, a nawet dobiegały uszu chłopca coraz intensywniej. Jak pewnie już się domyślasz, dochodzą one ze wspomnianego kufra, który zupełnie niepozornie stoi w ciemnym kącie.
Szymek wciąż ciasno owinięty kołdrą, z zaspanymi oczami przyjrzał się skrzyni. Stworki wyrzeźbione w drewnie zaczęły tańczyć radośnie jak dzieci w przedszkolu dookoła skrzyni, śpiewając wciąż jedną piosenkę:

 

„Łapki zająca, uszy królika
Zły król stąd szybko znika
Łapki zająca, uszy królika
Dobra królowa znowu nas wita.”

 

Oszołomiony chłopiec, który choć był śpiący nie mógł zasnąć poczuł w tej chwili, że staje się wyjątkowo zmęczony. „Jeszcze tylko zajrzę do środka” – pomyślał głośno ziewając.

Nie zdążył tego jednak uczynić, ponieważ padł na brudną podłogę z takim impetem, że aż tumany kurzu wzbiły się w powietrze, a potem spokojnie opadły na swoje miejsce…!

CDN…

 

Autor bajki: Aneta Bilska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *