Magiczna wyprawa Szymka Starsona, cz6

Rozdział III
Szymon i Bonifacy wyszli z zamku, aby chłopiec mógł zobaczyć od czego należy zacząć swoją pomoc. Pierwszą rzeczą, która poraziła Szymka był niespotykany bałagan. Choć Erydania była piękna, pokrywały ją stosy śmieci. Soczyście zielona trawa wystawała nieśmiało pojedynczymi źdźbłami spod papierków i puszek ścielących się gęsto prawie wszędzie. Na ławce w parku nie sposób było usiąść, tak by coś obrzydliwego nie przykleiło się do spodni. A drzewa spowił jakiś dziwaczny szary pył, prawie taki sam jak kurz na półkach w pokoju Szymona. Gałęzie uginały się pod nim, jak wszystkie rośliny pod ciężarem śniegu w zimie.

 

Po brudnych ulicach snuli się sennie mieszkańcy Erydanii – hazelowy. Nikt jednak nie zwracał uwagi na dziwnie wyglądającego chłopca. Każdy był pogrążony w głębokich rozmyślaniach o własnych problemach. Anemiczne hazelowy snuły się zaśmieconymi ulicami, a jedyne czym wykazywali jakiekolwiek zainteresowanie, było to, co leżało pod ich nogami.

– A co jest tam, obok tego szarego lasu? – zapytał Szymek, ponieważ dostrzegł w oddali, pomiędzy starymi drzewami jakieś dziwne postaci.
– To jespisi. Dawniej służyli królowi Zygfrydowi, a gdy odszedł, nie mieli co ze sobą począć, więc zamieszkali w tym zniszczonym lesie. Nikt ich nie lubi, bo się nie odzywają, tylko tak patrzą spod ukosa na innych. Poza tym jakoś nienormalnie wyglądają. Chodzą przygarbieni i mają łaciate dłonie. Zupełnie jakby ktoś ich pomalował farbami. Zresztą, trudno, żebyśmy ich lubili. W końcu służyli u Zygfryda, a zatem są właściwie naszymi wrogami.

Nowi przyjaciele spacerowali, a raczej przepychali się niemalże łokciami przez gąszcz śmieci jeszcze chwilę, po czym Szymon podjął swoją pierwszą dorosłą decyzję.

– Najpierw posprzątamy! – powiedział to, myśląc o swoim własnym pokoju, gdzie nie sprzątał prawie nigdy i o mamie, która musi to robić za niego. – Kiedy zapanuje tu porządek, będziemy mogli zrobić łatwo wszystkie inne rzeczy.
Chłopiec przedstawił swój pomysł królowej. Okazało się jednak, że wcale nie będzie tak prosto, ponieważ hazelowy wcale nie mają ochoty sprzątać. Ba! Oni nawet nie wiedzą co to znaczy „sprzątać”. Są zmęczeni. Bardzo chętnie za to by się pobawili. Szymon pomyślał przez chwilę, po czym wpadł na pewien prosty pomysł. Poprosił królową aby zwołała wszystkich mieszkańców Erydanii, a wtedy nasz bohater powiedział do wszystkich:

– Królowa Gracja wymyśliła dla was nową zabawę!
– Hura, hura! – odkrzyknął chórem zebrany lud.
– Musicie podzielić się na dwie grupy. Jedni z was będą nosili ze sobą wielkie worki, a drudzy będą do tych worów wyrzucać wszystko co jest im niepotrzebne, każdy papierek i inne śmieci, jakie tylko spotkają na swojej drodze. Ten kto zbierze jak najwięcej śmieci, dostanie w nagrodę tyle gorącej czekolady ile zapragnie.
– Hura, hura!

 

Na placu przed zamkiem zawrzało od głosów zebranych, po czym wszyscy z radością zabrali się do pracy. Nawet Królowa Gracja i król Gracjan, jej mąż, zbierali śmieci w zamku. Przez kilka godzin każdy był tak pochłonięty poszukiwaniem śmieci, że nikt z nikim nie rozmawiał i głucha cisza ogarnęła Erydanię. Niedługo potem nad magiczną krainą zabłysło słońce, trawa podniosła się z ulgą, a drzewa wypuściły zielone pączki młodych listków. Nawet na twarzach hazelowów pojawił się uśmiech. Wszyscy nie mogli nadziwić się, że mieszkają w tak cudnym miejscu i nawet o tym nie wiedzieli. Pod koniec dnia w zamku królowej urządzono konkurs na najcięższy worek ze śmieciami. Wygrał mały i zupełnie niepozorny Albin.

Gdy królowa wręczyła mu ogromną miskę gorącej czekolady, Albin poprosił ją, aby innym hazelowom także podać tego wspaniałego napoju. Za wzgórzami zachodziło już wielka, ognista kula słońca, kiedy mieszkańcy Erydanii choć byli zmęczeni, cieszyli się popijając czekoladę, że ich kraina jest już czysta. Szymon patrząc na cudowny porządek, postanowił, że już nigdy nie obarczy sprzątaniem swojej mamy w jego pokoju. Podczas gdy zapada zmrok Szymek dostrzega na twarzach hazelowów niepokój.

Wszyscy czegoś się boją. Nawet Bonifacy!
– Co się dzieje? Czego się boicie?
– Nocy, ciemności. Nigdy nie śpimy, bo w nocy może stać się coś złego, przychodzą do nas duchy i inne potwory, żeby nas straszyć.
Szymon był tak zdziwiony, że przez chwilę zaniemówił. Jak można nie spać tyle czasu?! – zastanawiał się chłopiec.
– I nie jesteście zmęczeni?
– Jesteśmy, ale przynajmniej nie atakują nas żadne zjawy i upiory ? odrzekł Bonifacy.
– Ależ nie ma czegoś takiego! Takie istoty żyją tylko w bajkach i kreskówkach, a wy przecież jesteście prawdziwi!
– Hm… – zamyślił się Bonifacy – właściwie to masz rację, ale za każdym razem, kiedy ktoś z nas próbuje zamknąć oczy żeby zasnąć, pojawiają się te potwory.
Szymon przypomniał sobie, jak kiedyś bardzo bał się spać sam w swoim łóżku. Co wieczór biegł czym prędzej do sypialni rodziców i już tam zostawał. Jednak pewnego razu tata i mama wytłumaczyli mu, że wszystkie zjawy, które przychodzą do Szymka, wcale nie istnieją, a tylko mu się śnią. Poza tym, w pokoju obok przecież są rodzice, a oni nie pozwolą, żeby coś złego się stało Szymkowi.

 

Chwilę później Szymon pędził już do królowej Gracji i króla Gracjana, aby poprosić ich o pomoc. Otóż królowa miała zaprosić wszystkich mieszkańców Erydanii do zamku, gdzie będą czekały na nich wygodne łóżka. Tak też mądra władczyni uczyniła. Gdy wszyscy zebrali się w największej komnacie zamku, Szymek wytłumaczył hazelowom, że zjawy i upiory, które ich atakują tak naprawdę wcale nie istnieją, bo gdy tylko otwieramy oczy, one znikają.

– Każdy z was musi wiedzieć też, że na zamku znajduje się król i królowa, którzy nigdy nie pozwolą na to, aby poddanym stała się krzywda – wygłosił Szymon.
Wszyscy zebrani popatrzyli sennie na wygodne posłania. Widok łóżek sprawił, że mieszkańcy Erydanii poczuli prawdziwą i niewysłowioną senność.

– Ach, jesteśmy taaacy zmęczeni… – ziewnął jeden z hazelowów. Mieszkańcy Erydanii ułożyli się na posłaniach, gdzie bardzo szybko zapadli w głęboki sen. A Szymon widząc to, ucieszył się, ponieważ wiedział, że sen pozwala na odpoczynek i zebranie nowych sił, na przykład do zabawy lub naprawianie smutnego świata Erydanii…

 

CDN

Autor: Aneta Bilska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *