Magiczna wyprawa Szymka Starsona, cz7
Rozdział IV
Następnego dnia, Szymon postanowił udać się do jespisów, mieszkańców starego lasu. Chłopiec wiedział, że nikt ich nie lubi, a on doskonale znał to uczucie. W przedszkolu też nikt nie chciał się z nim bawić.
Po długiej wędrówce wreszcie spotkał na swej drodze pierwszego jespisa, który zaprowadził naszego bohatera do ich niewielkiej wioski. Pierwsze, co ukazało się oczom Szymka, to wspaniałe budowle stworzone przez nielubianych mieszkańców Erydanii. Były to bardzo przytulne domki, gdzie każdy domownik miał swój własny, wygodny pokój. Dla chłopca było to ogromnie zadziwiające, ponieważ hazelowy nie posiadały własnych domków. I wtedy to Szymon wpadł na wspaniały pomysł. Poprosił jespisów o pomoc w budowie domków dla hazelowów.
Mieszkają oni bowiem w zwykłych norkach wykopanych w ziemi i nie wiedzą, że można mieszkać w prawdziwej budowli, gdzie nie straszny jest deszcz i chłodna noc. Jespisi musieli się naradzić. Zastanawiali się, dlaczego niby mieliby pomagać tym, którzy ich nie lubią. Doszli jednak do wspólnego wniosku, że być może w ten sposób pokażą innym, że są pomocni i nie mają złych zamiarów wobec hazelowów.
Ustawili się w kółeczku opodal Szymka i zaczęli coś szeptać po cichu. Po chwili jeden z nich odwrócił się i dostojnym głosem powiedział: Pomożemy!
Kilka godzin później praca rozpoczęła się na dobre, hazelowy i jespisi pomagali sobie nawzajem, podając różne narzędzia i rozmawiać. I podczas całego zamieszania, hazelowy zobaczyły, że choć jespisi wyglądają inaczej, są całkiem mili, a do tego pomagają im zbudować domki.
To naprawdę ładnie z ich strony. Poza tym są całkiem radośni i podczas pracy wesoło śpiewają. Dobry humor udzielił się wszystkim i już niedługo potem powstały wspaniałe domki, w których mogły zamieszkać wszystkie hazelowy.
Na koniec dnia Bonifacy, jako jeden z najważniejszych hazelowów zwrócił się do jespisów mówiąc:
– Drodzy jespisi, dzięki waszej pomocy wreszcie możemy zamieszkać w bezpiecznych domkach. Aby docenić wasz trud, królowa Gracja postanowiła wyprawić dużą ucztę na waszą cześć.
Tego wieczoru wszyscy bawili się wyśmienicie jedząc i pijąc do syta.
Był to początek prawdziwej przyjaźni między hazelowami, a jespisami. Hazelowy zrozumiały znaczenie powiedzenia, że to nie wygląd świadczy o jespisie.
CDN
Autor: Aneta Bilska